Ostatni raz sesję Agnieszce robiłem jakoś przed świętami. Wyszła naprawdę fajnie. Świetnie się bawiliśmy przy tym. Rezultat tej sesji możecie zobaczyć tutaj. Po kilku miesiącach postanowiliśmy zrobić tym razem sesję letnią. Wzięliśmy rowery i pojechaliśmy do brzeźna na latarnie morską.
Zanim dojechaliśmy tam, to musiałem coś
odwalić. Ja po prostu nie był bym sobą... Chciałem się popisać na
rowerze przed żoną i zacząłem robić ślizgi. Straciłem kontrole i
prawię wpadłem na nią. Całe szczęście zatrzymałem jej rower nogą, przy
tym zbijając dużego palca u nogi. Brawo Ja. Agnieszce nic się nie stało. Chyba 10 min się śmialiśmy ze mnie jaką jestem sierotą i pojechaliśmy dalej.
Zanim dojechaliśmy zrobiliśmy sobie na przerwę w lesie na napicie się wodę. Pomyślałem że zrobię zdjęcie jak Aga podaję mi wodę. Myślę że kadr jest dość interesujący i zdjęcie przyciąga. Dojechaliśmy na miejsce. Latarnia była mega zatłoczona więc przesunęliśmy się trochę w bok. Spodobał mi się ten murek. Myślę że murek fajnie kontrastował z okularami oraz koszulką.
Sesja minęła w super atmosferze. Aga chyba pierwszy raz nie stresowała
się aparatem i ludźmi wokół. Zrobiliśmy parę zdjęć przy murku i
pojechaliśmy do parku Regana poleżeć na leżakach i przy okazji zrobić
kilka fotek. Jestem bardzo zadowolony ponieważ zdjęcia podobają się mojej żonie.
Już teraz zaczynam myśleć nad kolejną sesją z żoną.
0 Komentarze