Na początku urlopu usłyszałem od cioci niewiarygodną ale zarazem ciekawą historię. Mianowicie pewna rodzina wraz z dwojgiem dzieci oraz ich małym jorkiem wybrali się nad jezioro. Gdy sobie niewinnie spacerowali to w pewnym momencie coś porwało psa. Okazało się że był to orzeł.
Niewiarygodne prawda ?
Porwanie dziewczynki na wyspie Leka
W trakcie urlopu postanowiliśmy pojechać na wyspę Leka. Przepiękne miejsce ale o tym w innym poście. Wracając, z tą wyspą wiążę się pewne historia o trzyletniej dziewczynce Svanhild.
W 1932r Svanhild Hartvigsen bawiła się grzecznie na dworze. Po pewnym czasie dziewczynka zniknęła. Nikt nie mógł jej znaleźć w okolicy . Rodzice i znajomi wszczęli poszukiwania dziewczynki. W ciągu kilku godzin zaalarmowali wszystkich mieszkańców wyspy, którzy pomagali zrozpaczonej rodzinie odszukać dziecko. Każdy kto był w pobliżu ruszył w poszukiwania. Nie daleko od ich domu znajdowała się góra wokół której latał zdenerwowany orzeł bielik. Ktoś pomyślał że może ptak uprowadził dziewczynkę.
W trakcie drogi znaleźli bucik oraz chusteczkę małej Svanhild. Po ciężkiej wspinaczce dotarli do gniazda i ludzie zamarli. Obok gniazda na skalnej półce leżała zaginiona dziewczynka. Dotarcie do niej było bardzo trudne, kilku ludzi przez ostre kamienie popsuło sobie buty. Poszukiwanie dziewczynki zajęło ok 6h, Svanhild na szczęście nic się nie stało. Jedynie miał porozrywane ubranko i była wystraszona. Lekarz który zbadał ją nie mógł uwierzyć że bielik był w stanie porwać dziewczynkę.
Do dziś historia Svanhild Hartvigsen prowadzi do wielu dyskusji na forach internetowych oraz u ornitologów. Myślę że ciężko jest w to uwierzyć ale ponoć w każdej historii jest ziarenko prawdy. Do tego nie można też wytłumaczyć, jak trzylatka mogłaby się sama wspiąć na szczyt góry. Znaleziono ją na wysokości 250 metrów w miejscu że trudno się było tam wspiąć sprawnym mężczyznom. Po za tym rodzina i znajomi są świadkami iż dziecko tam się znalazło lecz to i tak za mało aby niektórzy ornitolodzy uwierzyli iż bielik porwał biedną dziewczynkę.
W trakcie drogi znaleźli bucik oraz chusteczkę małej Svanhild. Po ciężkiej wspinaczce dotarli do gniazda i ludzie zamarli. Obok gniazda na skalnej półce leżała zaginiona dziewczynka. Dotarcie do niej było bardzo trudne, kilku ludzi przez ostre kamienie popsuło sobie buty. Poszukiwanie dziewczynki zajęło ok 6h, Svanhild na szczęście nic się nie stało. Jedynie miał porozrywane ubranko i była wystraszona. Lekarz który zbadał ją nie mógł uwierzyć że bielik był w stanie porwać dziewczynkę.
Czy bielik jest w stanie porwać dziecko?
Ornitolodzy norwescy zaprzeczają iż ta historia jest prawdziwa. Uważają że bielik (w Norwegii znany pod nazwą havorn) waży od 4 do 6kg i żywi się głównie rybami, a od czasu do czasu ptakami. Tylko wyjątkowo, w sezonie lęgowym, zdarza mu się polować na małe ssaki. Jedni mówią, że bielik jest w stanie upolować sporą gęś w locie i unieść w powietrze sporego kota.
Do dziś historia Svanhild Hartvigsen prowadzi do wielu dyskusji na forach internetowych oraz u ornitologów. Myślę że ciężko jest w to uwierzyć ale ponoć w każdej historii jest ziarenko prawdy. Do tego nie można też wytłumaczyć, jak trzylatka mogłaby się sama wspiąć na szczyt góry. Znaleziono ją na wysokości 250 metrów w miejscu że trudno się było tam wspiąć sprawnym mężczyznom. Po za tym rodzina i znajomi są świadkami iż dziecko tam się znalazło lecz to i tak za mało aby niektórzy ornitolodzy uwierzyli iż bielik porwał biedną dziewczynkę.
A jak Ty myślisz, czy naprawdę bielik mógł zabrać trzy letnią dziewczynkę na skalną półkę?
0 Komentarze